Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kuchnia
Nr: 1
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
jednak, że przed świętami brakowało biletów na jakikolwiek samolot, pociąg czy autobus. Zadzwoniła, że zdobyła bilet na prom do Świnoujścia i żebym tam po nią przyjechał. Wizja podróży "maluchem" z obładowaną małżonką i z telewizorem na dachu po oblodzonych drogach na trasie Warszawa-Świnoujście-Warszawa, była tak nęcąca, że miałem przebłysk geniuszu. Udałem się na dworzec i po długim oczekiwaniu nabyłem dwa bilety sypialne I klasy w nocnym pociągu relacji Świnoujście-Warszawa, i oczywiście dla siebie do Świnoujścia. I otóż witam moją śliczną, obładowaną jak wielbłąd... A kiedy ona pyta, gdzie zaparkowałem "wóz", wyjaśniam z wyższością w głosie, że może liznęła
jednak, że przed świętami brakowało biletów na jakikolwiek samolot, pociąg czy autobus. Zadzwoniła, że zdobyła bilet na prom do Świnoujścia i żebym tam po nią przyjechał. Wizja podróży "maluchem" z obładowaną małżonką i z telewizorem na dachu po oblodzonych drogach na trasie Warszawa-Świnoujście-Warszawa, była tak nęcąca, że miałem przebłysk geniuszu. Udałem się na dworzec i po długim oczekiwaniu nabyłem dwa bilety sypialne I klasy w nocnym pociągu relacji Świnoujście-Warszawa, i oczywiście dla siebie do Świnoujścia. I otóż witam moją śliczną, obładowaną jak wielbłąd... A kiedy ona pyta, gdzie zaparkowałem "wóz", wyjaśniam z wyższością w głosie, że może liznęła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego