starszego Esaiasa van de Velde, autora świetnych, jakby przemytych deszczem krajobrazów.<br> Goyen nie osiedla się w jednym określonym miejscu, prowadzi tryb życia raczej cygański. Podróżuje po Niemczech i Anglii, skąd przywozi teki szkiców. Jego rysunki są szybkie, impresjonistyczne, pozbawione szczegółu, wykonane jakby jednym pociągnięciem ołówka, nie odrywanego od karty papieru; przedkładał zawsze wąską paletę pokrewnych kolorów nad budowanie obrazu z wielu kontrastów i w tym sensie pozostał do końca malarzem monochromatycznym.<br> Kiedy miał blisko czterdzieści pięć lat, osiedlił się w Hadze, co nie oznaczało bynajmniej stabilizacji materialnej. Więc imał się wszystkiego.<br> Na pomysłach mu nie zbywało. Handlował obrazami kolegów, organizował aukcje