koniec samą siebie.</><br><br><tit1>Spalone pola</><br>- <who3>Komu to w głowie było?</> - mówi mieszkaniec Jeziórka k. Tarnobrzega, Mieczysław Stefański. - <who3>Zaczęli budować daleko, na polach stalowskich, a tylko nazwisko dali nasze: kopalnia "Jeziórko"</>.<br>Wieś dowartościowała wtedy kopalnię: Jeziórko cieszyło się w okolicy dobrą opinią. Ludzie pracowici - nie żadni bitnicy ani obiboki, cenili ich przełożeni w stalowowolskich zakładach, na kolei, w odkrywkowej kopalni w Machowie - dobrzy rolnicy, rzetelni rzemieślnicy.<br>Jeziórko było samowystarczalne: majstrowie robili chomąta, koła, beczki, ule, całą stolarkę, ciesielkę, ślusarkę. Pracowało dwóch słynnych rzeźbiarzy, Sar i Bartnik (ten znał się także na lutnictwie), którym bez różnicy było wykonać krzyż, ozdobne meble czy półkoszki