Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
matą biegł od budynku
poprzez falistą równinę rząd kamiennych słupów,
nie wyższych od człowieka. Na nich biegły rozpięte
dwa cienkie, gładkie pręty.

Cofnął się do drzwi i wychylił połowę twarzy.
Nikt już nie stał na kopcu węgli obok wielkiej chaty.
Przemknął na palcach obok śpiącego, a potem odchylił
matę i przełożył nogi za krawędź otworu.
Ruszył wzdłuż rzędu słupów, chowając się
za nimi. A kiedy całe osiedle znikło już z oczu, przyklęknął
i zakopał w ziemię pismo.

Szedł nie spotykając nikogo, a o zachodzie znalazł się
w dzikiej okolicy porośniętej krzakami i pociętej
wąwozami. W poziomych promieniach słońca zobaczył
góry oblane
matą biegł od budynku <br>poprzez falistą równinę rząd kamiennych słupów, <br>nie wyższych od człowieka. Na nich biegły rozpięte <br>dwa cienkie, gładkie pręty.<br><br>Cofnął się do drzwi i wychylił połowę twarzy. <br>Nikt już nie stał na kopcu węgli obok wielkiej chaty. <br>Przemknął na palcach obok śpiącego, a potem odchylił <br>matę i przełożył nogi za krawędź otworu. <br>Ruszył wzdłuż rzędu słupów, chowając się <br>za nimi. A kiedy całe osiedle znikło już z oczu, przyklęknął <br>i zakopał w ziemię pismo.<br><br>Szedł nie spotykając nikogo, a o zachodzie znalazł się <br>w dzikiej okolicy porośniętej krzakami i pociętej <br>wąwozami. W poziomych promieniach słońca zobaczył <br>góry oblane
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego