samolot kołował, dla nich przeznaczony był podniesiony kciuk i roześmiana twarz myśliwca. Im przypadały jego pierwsze wrażenia z walki i - rzecz dziwna - ich to rozpierały największa duma, zadowolenie i szczęście. Jak gdyby sami odnieśli zwycięstwo. Mieli rację: zwycięstwo odniósł ich samolot, ich ręką naprawiany, ich dotykiem wypieszczony.<br><br>Myśliwca i mechaników przenikało jedno wspólne, głębokie uczucie: on i oni kochali zapamiętale swój samolot. Lecz ich kochanie nie było jednakie: podczas gdy mechanicy wszystko w tej miłości dawali, nic w zamian nie biorąc, on, myśliwiec, przeciwnie, wszystko brał, tylko brał: porywał samolot jak pannę w górę, promieniał zwycięstwami, zbierał laury. Był jak okazały