Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
w trzcinach i zapewne obserwował nasz obóz. Gdy zbierając suche badyle, zacząłem zbliżać się w jego stronę, nagle zerwał się i skoczył do jeziora.
- Popłynął na drugi brzeg? - zapytałem. - Przepadł w jeziorze - odrzekł Tell .
- Jakże to: przepadł: Myślisz, że się utopił? - zdumiał się doktor.
- Zniknął w wodzie. Dał nurka i przepadł - wyjaśnił Tell. Zenobia wzruszyła ramionami.
- Zapewne wypłynął gdzieś dalej, ale ty tego nie zauważyłeś. Jest już ciemno.
- Może - zgodził się chłopiec. - Nie widziałem go dokładnie z powodu zmroku. On zresztą znajdował się w dość dużej odległości ode mnie. Dostrzegłem tylko, że coś ogromnego skoczyło nagle do wody i zniknęło mi
w trzcinach i zapewne obserwował nasz obóz. Gdy zbierając suche badyle, zacząłem zbliżać się w jego stronę, nagle zerwał się i skoczył do jeziora.<br>- Popłynął na drugi brzeg? - zapytałem. - Przepadł w jeziorze - odrzekł Tell &lt;page nr=162&gt;.<br>- Jakże to: przepadł: Myślisz, że się utopił? - zdumiał się doktor.<br>- Zniknął w wodzie. Dał nurka i przepadł - wyjaśnił Tell. Zenobia wzruszyła ramionami.<br>- Zapewne wypłynął gdzieś dalej, ale ty tego nie zauważyłeś. Jest już ciemno.<br>- Może - zgodził się chłopiec. - Nie widziałem go dokładnie z powodu zmroku. On zresztą znajdował się w dość dużej odległości ode mnie. Dostrzegłem tylko, że coś ogromnego skoczyło nagle do wody i zniknęło mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego