ruchu solidarnościowego, ani rzeczywistości stanu wojennego, który, choć odwołany, zaciążył na całej dekadzie. Literatura ta była powściągliwa, skołowana, nie chciała stwarzać próżnych nadziei. Białoszewski, który w kabarecie <name type="org">"Kicia-Kocia"</> zdobył się na ogromny dystans wobec stanu wojennego, pisał wówczas:<br><q>jak to powiedzieć: naród zmrowiony? [...] znarowiony? [...] znerwiony? To się nie da przepisać z faktyczności na wyrażalność</><br><br>(jak to powiedzieć..., z tomu <name type="tit">Oho</>) <br>Białoszewski, który nie doczekał się odwołania stanu wojennego (zmarł w czerwcu 1983 r.), nie mógł do swego bilansu wciągnąć czegoś, co by mu się spodobało, byłoby zapewne bliskie i może nieco zmieniło przedstawioną przezeń charakterystykę narodu. Mówię, oczywista, o masowej