Zapewne, nie wszystko na podwórzu mi się podobało. <br><br>Dzieci z Karmelickiej nie były wcale "miłe". <br>Biły się ciągle między sobą, skarżyły <br>na siebie, oszukiwały się w grach (mogłam to stanowczo <br>stwierdzić z mego obserwacyjnego punktu na górze), dokuczały <br>słabszym, a bały się silniejszych, przedrzeźniały <br>jednego z chłopców, który był kulawy, prześladowały <br>Sabinkę i Izia tylko dlatego, że byli Żydami, mówiły <br>"brzydkie wyrazy". <br><br>Wszystko to widziałam dobrze i oprócz Sabinki, o której <br>opowiem później, ani jedno z nich nie pociągało <br>mnie właściwie. Uważałam jednak, że życie, <br>które prowadzą, jest tak bogate, barwne i zachwycające, <br>że zazdrościłam im go z całego serca. Szczególniej