785 r., wchodzi się przez Bramę Przebaczenia. Mijając Patio Drzew Pomarańczowych (El Patio de los Naranjos) wchodzimy do sali, której wystrój ogranicza się do gęsto rozmieszczonych kolumn, każda zakończona łukowym sklepieniem. Żadnych Świętych Jerzych wychylających się zza węgła z piką w ręce. Żadnych wykrzywionych w bólu twarzy męczenników. Żadnych ogromnych przestrzeni, które sprawiają, że wchodzący czują się jak mrówki w obliczu absolutu. Nic, poza odrobiną świętego spokoju.<br>Zapytałam staruszka, przykucniętego pod jedną z kolumn, o co się modli. - O dobrą śmierć - odpowiedział. W Kordobie śmierć, obecna w każdym westchnieniu, nie wydaje się niczym strasznym. To raczej zaburzenie rytmu wszechrzeczy, rytmu chudych