z lepszych czasów, mahoniowy stolik, na którym stało niegdyś radio przynoszące co wieczór melodię rosyjskiej mowy, ulubionej jak własna. Mijał szafę biblioteczną ziejącą teraz ciemną pustką. Wyleciały z niej książki w świat, niosąc niby gołębie pocztowe wieść o zagładzie dostatniego życia. Sprzedawano najpierw te, z którymi ojciec nie nawiązał zbytniej przyjaźni. Potem pewnego dnia sprzedał wszystkie i długo skąpił słów odzywając się rzadko - jak chory.<br>Jurek wiedział, że ojciec dlatego tylko nie spieniężył szafy bibliotecznej, już teraz na nic nieprzydatnej, ponieważ pozostałby po niej smutny, prostokątny ślad na ścianie, ciemniejszy od tła wypłowiałej tapety.<br>- ...Mój drogi, wojna zaczęła się dopiero na