Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Bij Żydów i Polaków" napełniało trwogą spokojnych mieszkańców.

Pewnego popołudnia banda czarnosecinnych zbirów zaczęła dobijać się do bramy doktora Jakuba. W domu znajdowali się tylko starzy Jakubowie, Raisa, młodsi chłopcy i my.

Matka, zahartowana przejściami ostatniego roku, nie była już dawną nerwową, rozgrymaszoną kobietą. Panowała nad sobą i w napięciu przysłuchiwała się krzykom dobiegającym zza bramy.

- Hej, ty stary Żydzie, otwieraj, bo podpalimy dom! - wołał krostowaty wyrostek siedząc okrakiem na płocie.

Drewniana brama trzeszczała pod naporem kilkunastu par muskularnych ramion.

- Otwieraj, parchu, nie myta twoja morda! - krzyczał wyrostek na płocie.

Ekscesy wielkołuckich szumowin pociągnęły za sobą już kilka ofiar. Nie można było
Bij Żydów i Polaków" napełniało trwogą spokojnych mieszkańców.<br><br>Pewnego popołudnia banda czarnosecinnych zbirów zaczęła dobijać się do bramy doktora Jakuba. W domu znajdowali się tylko starzy Jakubowie, Raisa, młodsi chłopcy i my.<br><br>Matka, zahartowana przejściami ostatniego roku, nie była już dawną nerwową, rozgrymaszoną kobietą. Panowała nad sobą i w napięciu przysłuchiwała się krzykom dobiegającym zza bramy.<br><br>- Hej, ty stary Żydzie, otwieraj, bo podpalimy dom! - wołał krostowaty wyrostek siedząc okrakiem na płocie.<br><br>Drewniana brama trzeszczała pod naporem kilkunastu par muskularnych ramion.<br><br>- Otwieraj, parchu, nie myta twoja morda! - krzyczał wyrostek na płocie.<br><br>Ekscesy wielkołuckich szumowin pociągnęły za sobą już kilka ofiar. Nie można było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego