Typ tekstu: Książka
Autor: Przybylska Ewa
Tytuł: Dotyk motyla
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1994
dziś.
Sterczał więc nadal pełen wahania. Wreszcie zdecydował się. Ruszył do drzwi. Wyszłam mu naprzeciw na zatłoczony wąski chodnik ulicy Świętego Marcina.
- Dzień dobry, córeczko! - powiedział wylewnie i zapragnął mnie uścisnąć.
Cofnęłam się. Objął powietrze.
- Nauczyła cię nienawiści - skonstatował z gniewem.
Wzruszyłam ramionami. Kroczył koło mnie wysoki, chyba nadal bardzo przystojny, podobny do mnie kolorem włosów, oczu, rysunkiem twarzy. Właśnie to podobieństwo było przez niego podkreślane nieustannie w sądzie, jako niezaprzeczalny dowód ojcostwa. Tak jak niezaprzeczalne były dowody niewierności Danuty. Wielka szkoda, że tylko to drugie było kłamstwem. Szliśmy powoli, aż dotarliśmy do ostrego zakrętu, którym tramwaje, ryzykując każdorazowo wykolejenie, skręcały
dziś.<br>Sterczał więc nadal pełen wahania. Wreszcie zdecydował się. Ruszył do drzwi. Wyszłam mu naprzeciw na zatłoczony wąski chodnik ulicy Świętego Marcina.<br>- Dzień dobry, córeczko! - powiedział wylewnie i zapragnął mnie uścisnąć.<br>Cofnęłam się. Objął powietrze.<br>- Nauczyła cię nienawiści - skonstatował z gniewem.<br>Wzruszyłam ramionami. Kroczył koło mnie wysoki, chyba nadal bardzo przystojny, podobny do mnie kolorem włosów, oczu, rysunkiem twarzy. Właśnie to podobieństwo było przez niego podkreślane nieustannie w sądzie, jako niezaprzeczalny dowód ojcostwa. Tak jak niezaprzeczalne były dowody niewierności Danuty. Wielka szkoda, że tylko to drugie było kłamstwem. Szliśmy powoli, aż dotarliśmy do ostrego zakrętu, którym tramwaje, ryzykując każdorazowo wykolejenie, skręcały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego