patrząc na numer wiedziała, który należy do stryja. Kiedy zatrzymała samochód, zalały ją obrazy z wczesnego dzieciństwa, zupełnie jakby otworzyła się w jej umyśle śluza zamknięta przez czas. Oczami wyobraźni ujrzała siebie, jak wybiega przez furtkę na ulicę, żeby pogłaskać psa, a za nią wypada matka, bierze ją na ręce, przytula do piersi i niesie w głąb ogrodu, gdzie pod rozłożystym drzewem siedzi na leżaku zapłakany mężczyzna... Czy to tata? pomyślała z nagłym podnieceniem, bo dotychczas nigdy nie udało jej się przywołać w pamięci jego twarzy; czasami tylko, gdy coś, jakiś widok lub nastrój, odblokowało wspomnienia najwcześniejsze, widziała przez moment niewyraźną