Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
że sierść pokrywa całe jego ciało. Pierwszy raz w życiu widziałem coś podobnego.
Wędrowiec wygrał. Rozgniewany kudłacz wziął część moich rzeczy i skinął, bym poszedł za nim. Dreptałem pół kroku za nim po dziedzińcach, krużgankach i korytarzach. Zastanawiałem się przy tym, kogo bardziej przypomina mój przewodnik. Małpę przebraną za człowieka, psa chodzącego na tylnych łapach czy może dużego wydrzaka. Nie powinienem był tego robić. Zatrzymał się nagle, cisnął mój tobołek na posadzkę, obrócił się i uniósł zaciśnięte pięści. Jego niewielkie, złe, skośne jak u wilka oczy błyskały wściekle.
"Dobrze się bawisz?!"
A to pech. Trafiłem na Mówcę.
"Jestem Stworzycielem, kmiotku z
że sierść pokrywa całe jego ciało. Pierwszy raz w życiu widziałem coś podobnego.<br>Wędrowiec wygrał. Rozgniewany kudłacz wziął część moich rzeczy i skinął, bym poszedł za nim. Dreptałem pół kroku za nim po dziedzińcach, krużgankach i korytarzach. Zastanawiałem się przy tym, kogo bardziej przypomina mój przewodnik. Małpę przebraną za człowieka, psa chodzącego na tylnych łapach czy może dużego wydrzaka. Nie powinienem był tego robić. Zatrzymał się nagle, cisnął mój tobołek na posadzkę, obrócił się i uniósł zaciśnięte pięści. Jego niewielkie, złe, skośne jak u wilka oczy błyskały wściekle.<br>"Dobrze się bawisz?!"<br>A to pech. Trafiłem na Mówcę.<br>"Jestem Stworzycielem, kmiotku z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego