końcowy akcent zawdzięczała jednej z zagorzałych feministek, dyszącej, wraz z innymi bojowniczkami o uprawnienie kobiet, zemstą na mężczyznach z Komitetu Literackiego. Oni to bowiem, przed dwoma laty, nie chcieli połączyć w Warszawie pierwszego obchodu "ku czci" ze zjazdem kobiet i uniemożliwili "babsztylom" obrady. I teraz jedna z nich - panna Józefa, publicystka, może zemścić się na tej męskiej warszawskiej hołocie, opisując raut w salonach Resursy Obywatelskiej kończący obchody.<br><br><br> - Bo oto nie dość - donosi ze złośliwą satysfakcją czytelnikom - że nikt z tych - pożal się Boże - literatów i artystów nie przybył z kwiatami na dworzec, aby powitać Jubilatkę, przybywającą z Grodna, że w powozach