Typ tekstu: Książka
Autor: Kabatc Eugeniusz
Tytuł: Vinum sacrum et profanum
Rok: 2003
bez śniegu. Na wzgórzu wyrastał szary zamek. Byłby zapewne wszystko rozpoznał, zrozumiał także więcej słów, ale wyłączono prąd, i w domu, w tym kącie obszernego salonu, powietrze gwałtownie posiwiało. Wypatrzył jedynie kilka rozmazanych słów po włosku. Z wysiłkiem przeczytał: "Mama zmarła przed dwoma tygodniami... Kazała... przywiozę w środę." Kto mu puka w tył głowy? Kto - co - przywiezie? W środę?
Dzisiaj jest środa, przypomniał sobie spokojnie, ale dzisiaj nikt przyjechać nie może. A jeśli już przyjechał i przywiózł? Co? Ten polski śnieg? Ten duży śnieg, właśnie - "jak stąd do Zakopanego". Tutaj coś takiego się nie zdarza. Czasem pada, ale nie bez przerwy
bez śniegu. Na wzgórzu wyrastał szary zamek. Byłby zapewne wszystko rozpoznał, zrozumiał także więcej słów, ale wyłączono prąd, i w domu, w tym kącie obszernego salonu, powietrze gwałtownie posiwiało. Wypatrzył jedynie kilka rozmazanych słów po włosku. Z wysiłkiem przeczytał: "Mama zmarła przed dwoma tygodniami... Kazała... przywiozę w środę." Kto mu puka w tył głowy? Kto - co - przywiezie? W środę?<br> Dzisiaj jest środa, przypomniał sobie spokojnie, ale dzisiaj nikt przyjechać nie może. A jeśli już przyjechał i przywiózł? Co? Ten polski śnieg? Ten duży śnieg, właśnie - "jak stąd do Zakopanego". Tutaj coś takiego się nie zdarza. Czasem pada, ale nie bez przerwy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego