powaga Tomka bawiła łowców. Wilmowski i Smuga wymieniali<br>porozumiewawcze spojrzenia, obserwując jego zachowanie. W tej chwili<br>bosman Nowicki wyszedł przed dom. Zaledwie ujrzał nienaturalną minę<br>młodego przyjaciela, zaraz schwycił kuca za uzdę i odezwał się, udając<br>wielką powagę:<br> - Słuchaj no, brachu, chyba nie od parady zabierasz na tę wycieczkę<br>swoją pukawkę? Mój bosmański żołądek dopomina się gwałtownie o pieczeń<br>z młodego kangura. Wprawdzie Watsung gada, że suche i łykowate mięso<br>torbiastych skoczków jest do niczego, ale myślę, iż będzie ono lepsze<br>od tych chińskich przysmaków, którymi uwziął się nas karmić. Pokaż<br>teraz, co potrafisz!<br> - Postaram się, panie bosmanie - odparł Tomek pewnym