Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
i jego siostrą Stefą.
- W jakim celu? - spytała Róża.
- Niemcy będą puszczać filmy, wstęp wolny, pierwsza ma lecieć komedia Weiberregiment, bardzo śmieszna, śpiewają, tańczą, balecik nogami fika, jako drugi numer dadzą kroniki katyńskie, my idziemy.
Jassmont zapalił papierosa.
Konstanty, krzepki pięćdziesięciolatek z twarzą wysuszoną, pokreskowaną, zwłaszcza na policzkach, fioletowymi i purpurowymi żyłkami, pewny swoich racji, chrząknął. Piwne oczy patrzyły z typowym dla tych stron przewrotnym uporem, a może to nie upór, ale pobłażanie. Konstanty potarł brodę.
- No jak, nie możecie się zdecydować? Ja się zgadzam, że to świństwo dawać komedię razem z taką tragedią. Zasiedziałem się, będę szedł, dziękuję za herbatę
i jego siostrą Stefą.<br>- W jakim celu? - spytała Róża.<br>- Niemcy będą puszczać filmy, wstęp wolny, pierwsza ma lecieć komedia Weiberregiment, bardzo śmieszna, śpiewają, tańczą, balecik nogami fika, jako drugi numer dadzą kroniki katyńskie, my idziemy.<br>Jassmont zapalił papierosa.<br>Konstanty, krzepki pięćdziesięciolatek z twarzą wysuszoną, pokreskowaną, zwłaszcza na policzkach, fioletowymi i purpurowymi żyłkami, pewny swoich racji, chrząknął. Piwne oczy patrzyły z typowym dla tych stron przewrotnym uporem, a może to nie upór, ale pobłażanie. Konstanty potarł brodę. <br>- No jak, nie możecie się zdecydować? Ja się zgadzam, że to świństwo dawać komedię razem z taką tragedią. Zasiedziałem się, będę szedł, dziękuję za herbatę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego