pod stół i pod skrzynie, wołano, lecz nigdzie jej nie było. <br>Zmartwił się górnik niemało, że w jego domu gościa miłego tak obrażono, i z żalem wielkim popatrzył na <orig>niewstydnika</>, który owego zła był przyczyną. <br>Pozbierał z podłogi noże i łyżki, zrzucone ze stołu w zamęcie, i podniósł skrzynkę, którą pustą ustawił dla żaby na ławie. Kiedy jednakże obrócił skrzyneczkę w ręku, wieko uniosło się samo, a na podłogę wysypały się z brzękiem srebrne monety, niby mieniąca się struga, i ułożyły w sporą górkę tuż u nóg zdumionego górnika. <br><br>Pochylił lampę, a wtedy na wierzchu owej górki srebra zobaczył ten sam