i śmiesznym kapeluszu na 50 stopni w cieniu; Milena na tle baobabu (we włosach słoneczne okulary). Pani Hrabicz-Mościcka, długonoga boginka interioru. A obok na wpół prześwietlony w złowrogim proroctwie celuloidu - duch; stary człowiek, który za trzy tygodnie umrze.<br>Tego lata mieli jechać na Daleki Wschód.<br><br> 23.20 - dzwonię do radio-taxi, ale jak długo można wytrwać ze słuchawką przy uchu, ile razy usłyszeć, że mam czekać? Siedzę w fotelu, jakby przewód aparatu mnie oplątał, Milena robi mniej więcej to samo co wszyscy, gdy w ich obecności ktoś rozmawia przez telefon, coś przekłada z miejsca na miejsce, poprawia na półce, uchyla okno