Odrywa wzrok od os, które w butelce po coli zajęły się spokojnie spijaniem brązowego słodkiego płynu, i patrzy prosto na mnie. A ja, zły na siebie za ten akt strzelisty, zapalam papierosa i zaciągam się dobrym jak chleb dymem z marlboro. Część wypuszczam przez nos, a resztę wstrzymuję w płucach, radując się niedotlenieniem... Cały Trakt Królewski, od placu Na Rozdrożu albo jeszcze niżej aż do Zamku, żyje dziś niepodległością - wyborami prezydenckimi, powstałą dopiero co prawicową partią. A my tu o Jezusie.<br> - Czyli Maria ponad wszystko, ponad Martą? - stara się spuentować Sławek.<br>- Wiesz, nie wiadomo, która byłaby lepsza na żonę - staram się