Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
się na polonistykę. To był czas opornikowania.

Aż kiedyś... szkoda gadać... naprawdę, śmiech na sali... dał się namówić na dwutygodniową bibę pod namiotami. Zero czytania - ful chlania, karuzelowych popijaw, rzygania, znowu chlania, znowu rzygania i tak w kółko. Liczyło się przekraczanie wszelkich limitów. Jaki rezultat? Świat mądrości i piękna zszarzał, raptem okazał się bezsensowny i głupi. Już nie był taki czysty... Wydał się Zygmuntowi makijażem urągającym prawdzie, a tej doświadczali kumple z podwórka, bez cytatów, wierszy i świec. Zygmunt przeprawił się na drugi brzeg Rubikonu i nawet nie spojrzał wstecz. Znalazł się bliżej tak zwanego krwiobiegu. Dwa tygodnie z życia zwierzęcia
się na polonistykę. To był czas opornikowania. <br><br>Aż kiedyś... szkoda gadać... naprawdę, śmiech na sali... dał się namówić na dwutygodniową bibę pod namiotami. Zero czytania - ful chlania, karuzelowych popijaw, rzygania, znowu chlania, znowu rzygania i tak w kółko. Liczyło się przekraczanie wszelkich limitów. Jaki rezultat? Świat mądrości i piękna zszarzał, raptem okazał się bezsensowny i głupi. Już nie był taki czysty... Wydał się Zygmuntowi makijażem urągającym prawdzie, a tej doświadczali kumple z podwórka, bez cytatów, wierszy i świec. Zygmunt przeprawił się na drugi brzeg Rubikonu i nawet nie spojrzał wstecz. Znalazł się bliżej tak zwanego krwiobiegu. Dwa tygodnie z życia zwierzęcia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego