ale jest jeszcze o kogo się zaczepić. Jest przecież Nałkowska, Parandowski, no, i skamandryci przecież, do których wyżej wspomniany Kaden przyczepił się jak rzep psiego ogona. Tuwim, jakaż to wysoka klasa poezji! Pokazał nam facet tak wspaniałą drogę, że tylko jechać. Ale cóż, kiedy te nasze kwadrygowe konie też bez rasy. Słonimski, Lechoń! Prozy tam nie ma, ale poza tym - co tu gadać - ludzie ci masę zrobili. Zresztą tyle się już o tym wszystkim myślało i mówiło, że obrzydł mi ten temat zupełnie. A cóż z twoją powieścią?<br>- Ach, mój drogi, nie ma o czym mówić. To wszystko było dobre, kiedy