aż hurgotał, panna Houston miała uśmiech od ucha do ucha. Pewnie zlikwidowanie tego uśmiechu zajęło jej cały następny tydzień. No po prostu kobieta wyzwolona, seks nieskrępowany, paw cywilizacji.<br>Obejrzałem relację z tego wspaniałego przedsięwzięcia, z kolegami wymieniliśmy uwagi na tematy weneryczne, po czym pomny absolutnego cudu, jakim był ten fantastyczny rekord, zamknąłem się w domu i zwątpiłem w sens jakichkolwiek seksualnych kontaktów międzyludzkich. W końcu zrozumiałem, że wszystko to jest jak jakaś wojna podjazdowa, pole bitwy, a nie żadne związki czy inne głupoty w formie picu na wodę. Wszystko wygląda jak lądowanie w Normandii: najpierw identyfikujesz sobie wroga, potem działasz na