Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
tak, jakby przetoczył się przez nie front. Ziemia poorana bruzdami i wielkimi lejami, które słonie kopią szukając wody. Nieopodal widzimy kilka rozszarpanych drzew. Jak po bombardowaniu. "Jesteśmy już blisko" - szepcze Gerry. Polujemy na prywatnej posesji. Właściciel dostał ją z łaski kryptomarksistowskiego rządu Roberta Mugabe. Część z tych ziem należy do rezerwatu Hwange Game, gdzie żyją słonie. Jednak o tej porze roku wychodzą one poza granice rezerwatu. Gnane pragnieniem idą do specjalnie wybudowanych wodopojów. Zatrzymujemy się. W oddali wyraźnie słychać plusk i ryk pochodzący niewątpliwie z wielkiej trąby. Podczołgujemy się jak najbliżej. Od słoni dzieli nas najwyżej trzydzieści jardów. Pięćdziesiąt potężnych ssaków
tak, jakby przetoczył się przez nie front. Ziemia poorana bruzdami i wielkimi lejami, które słonie kopią szukając wody. Nieopodal widzimy kilka rozszarpanych drzew. Jak po bombardowaniu. "Jesteśmy już blisko" - szepcze Gerry. Polujemy na prywatnej posesji. Właściciel dostał ją z łaski kryptomarksistowskiego rządu Roberta Mugabe. Część z tych ziem należy do rezerwatu Hwange Game, gdzie żyją słonie. Jednak o tej porze roku wychodzą one poza granice rezerwatu. Gnane pragnieniem idą do specjalnie wybudowanych wodopojów. Zatrzymujemy się. W oddali wyraźnie słychać plusk i ryk pochodzący niewątpliwie z wielkiej trąby. Podczołgujemy się jak najbliżej. Od słoni dzieli nas najwyżej trzydzieści jardów. Pięćdziesiąt potężnych ssaków
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego