but o stopień schodów stolarni. - Pytanie ci postawię. Z odpowiedzią nie spiesz. Pomyśl wpierw dobrze. <br>- Pytaj.<br>- Półelf pewien w oko tobie ostatnio nie wpadł przypadkiem? Obcy, nietutejszy?<br>Golan Drozdeck wciągnął powietrze, kichnął potężnie, otarł nos nadgarstkiem. <br>- Półelf, powiadasz? Jaki półelf?<br>- Ty nie udawaj głupka, Drozdeck. Taki, który Słowika do pewnej roboty najął. Na mokry kontrakt. Na pewnego wiedźmina...<br>- Wiedźmina? - zaśmiał się Golan Drozdeck, podnosząc z ziemi swą deskę. - A to ci dopiero! Toż my, ciekawostka, właśnie wiedźmina szukamy, o, takie właśnie szyldy malujemy i wieszamy w okolicy. Popatrz, o: wiedźmin potrzebny, zapłata dobra, do tego wikt i kwatera, szczegóły w zarządzie