Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
widłami. Potem przyorywano nawożone pola dość płytko. Spieszono się, by zdążyć przed mrozami.
- Wiosną posieje się w tych miejscach jarą pszenicę, posadzi buraki cukrowe, gdzie lżejsza ziemia, kartofle - objaśniał ignorantkę Surma. - Tutaj złoto, nie ziemia.
Obrachunek za pracę robiono co tydzień, w sobotę. Marta poznała z listy poszczególne nazwiska, całe rodziny fornali, ich "posyłki". Nauczyła się rozróżniać skomplikowane stanowiskowe szczeble, dzielące tę małą społeczność. Nie przypuszczała dotąd, że różnice są aż tak liczne i znaczące. Teraz dostrzegła nieledwie przepastną gradację. Do dworskiej arystokracji należał przede wszystkim mechanik krochmalni. Była to pierwsza osoba wśród zatrudnionych w Maleniu. Bardzo stary człowiek, maleńki i
widłami. Potem przyorywano nawożone pola dość płytko. Spieszono się, by zdążyć przed mrozami.<br>- Wiosną posieje się w tych miejscach jarą pszenicę, posadzi buraki cukrowe, gdzie lżejsza ziemia, kartofle - objaśniał ignorantkę Surma. - Tutaj złoto, nie ziemia.<br>Obrachunek za pracę robiono co tydzień, w sobotę. Marta poznała z listy poszczególne nazwiska, całe rodziny fornali, ich "posyłki". Nauczyła się rozróżniać skomplikowane stanowiskowe szczeble, dzielące tę małą społeczność. Nie przypuszczała dotąd, że różnice są aż tak liczne i znaczące. Teraz dostrzegła nieledwie przepastną gradację. Do dworskiej arystokracji należał przede wszystkim mechanik krochmalni. Była to pierwsza osoba wśród zatrudnionych w Maleniu. Bardzo stary człowiek, maleńki i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego