o wcześniejszą godzinę została potraktowana nie tylko odmownie, ale z wyrazem zupełnej dezaprobaty dla zagranicznej niesubordynacji.<br> Weszliśmy więc bez przeszkód, rozmawiając z Nowozelandczykami, ciesząc się z zaoszczędzenia dwu godzin. Zanim zagłębiliśmy się w cuda starej Japonii, współcześni jej funkcjonariusze urządzili na nas okazałą obławę, w której rezultacie łapsy, od których roi się w Japonii, wyłuskały nas jak ryby z sieci. Zagadały kieszonkowe radiotelefony, klisze fotograficzne utrwaliły nasze wizerunki. Dostawieni ciupasem do biura zostaliśmy poddani szczegółowym inwigilacjom.<br> Ponieważ od samego początku nie mieliśmy pojęcia, jaki sens ma badanie paszportu człowieka, który chce obejrzeć stary pałac, nie próbowaliśmy dyskusji. Oczywiście przeprosiliśmy, bo wypadało