Celulozy, Sp. Akc. - Chyba tu.<br><page nr=36> Zajrzeli za parkan. A tam na podwórzu leżeli ludzie, ze wsi i z miasta, młodzi i starzy - rozmaici. Jedni w karty grali, drudzy spali, inni znów, w małych kupkach, rozmawiali.<br>Najbliżej, bo przy samym płocie, siedział oparty o słup człowiek młody jeszcze, lat trzydziestu, w rozchełstanej koszuli i gadał do tych, co wokół niego leżeli, <br>- Pandera? - mówił skrobiąc się po włochatej piersi, jakby na mandolinie z nudów rzępolił. - Pandera obywatel węgierski, bić go, panie dziejku, za to nie będą. A że mu procent przyrzekli, to on tu szajbę podkręci, łobuz... Niech będzie pochwalony, ojczulku!<br>To się