karany za czyny kryminalne oraz Andrzej Bzdyra, dotychczas niekarany. W procesie, który ruszył w końcu 1998 r., zostali uznani za głównych winnych i skazani: Rytel na 12 lat, a Bzdyra na 15. Kilka innych osób dostało niskie wyroki.<br><br><tit>Ukradziona kolekcja</><br><br>Sala widzeń Zakładu Karnego we Włocławku. Andrzej Bzdyra (44 lata) rozkłada na stole dokumenty. Odsiedział już, razem z aresztem, siedem lat, niebawem będzie mógł wystąpić o przedterminowe warunkowe zwolnienie. Ale wciąż walczy o swoją prawdę, chce zmiany wyroku. Twierdzi, że jest całkowicie niewinny i że padł ofiarą spisku. Cała opowieść Bzdyry brzmi fantastycznie, ale wiele faktów, jakie podaje, jest prawdą.<br><br>Do