Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
wcześniej od nas...
- Nie jestem weterynarzem - oburzył się doktor. - A zresztą wszyscy mnie zasugerowaliście. Powiedzieliście: pies zdechł, i koniec. Nawet go dotknąć nie pozwoliliście.
To było jasne, że daliśmy sobie wmówić śmierć psa. Żaden z nas nawet go dobrze nie obejrzał. Było ciemno, Sokole Oko niósł psa, Kasia płakała tak rozpaczliwie, że śmierć Sebastiana wydawała się stwierdzona. Potem chłopcy nakryli psa kocem...
. - To wszystko przez Kasię - burknął gniewnie Wiewiórka. Zobaczycie, że ta dziewczyna napyta nam kiedyś okropnej biedy. - Tra la la, mam cię w nosie -Kasia chwyciła Sebastiana
w objęcia ż skakała z nim po obozie. , - A to ci historia - roześmiał
wcześniej od nas...<br>- Nie jestem weterynarzem - oburzył się doktor. - A zresztą wszyscy mnie zasugerowaliście. Powiedzieliście: pies zdechł, i koniec. Nawet go dotknąć nie pozwoliliście.<br>To było jasne, że daliśmy sobie wmówić śmierć psa. Żaden z nas nawet go dobrze nie obejrzał. Było ciemno, Sokole Oko niósł psa, Kasia płakała tak rozpaczliwie, że śmierć Sebastiana wydawała się stwierdzona. Potem chłopcy nakryli psa kocem...<br>. - To wszystko przez Kasię - burknął gniewnie Wiewiórka. Zobaczycie, że ta dziewczyna napyta nam kiedyś okropnej biedy. - Tra la la, mam cię w nosie -Kasia chwyciła Sebastiana<br>w objęcia ż skakała z nim po obozie. , - A to ci historia - roześmiał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego