wszystkowiedzących modrych fal wiślanych. <br><br>Głosi legenda: <br><br>...Za czasów dawnych, pradawnych, za pogańskich, słowiańskich czasów... gdy słoneczny bóg Światowid władał mazowiecką puszczą - w puszczy tej, pełnej zwierzyny łownej i dzikiego ptactwa, nad "białą wodą" - Wisłą, rybak Warsz chatę z bali sosnowych zbudował, trzciną wiślaną dach poszył. Żona Warsza na kominie glinianym rozpaliła domowe ognisko i poświęciła je bogu światła i ciepła, ognistemu, głośno swarzącemu się bogu Swarogowi.<br>Potem zaczęli oboje żyć po bożemu: w dnie powszednie pracowali, a święcili dnie świąteczne. <br>Dnia pewnego rybak Warsz wypłynął na połów. Warszowa żona z dwojgiem bliźnich dzieci została w chacie, ryby już złowione sprawiając i