znajomą z fotografii, natomiast prawdziwą, kochaną, jedyną jest babka Marta, matka Ewy, czyli pra-babka Ulki. Jednak owo pra dla Ulki nie ma żadnego znaczenia.<br>Ewie towarzyszy cień Łukasza.<br>Miano: babka w odniesieniu do Ewy odbierała identycznie jak mąż, do jej męża. Nie budził też refleksji brak imienia własnego poza rytami na pomniku, chociaż inni mężowie, innych kobiet, mieli.<br>- Łukasz jest moim dziadkiem? - upewniła się na wszelki wypadek Ulka. Jej nowa świadomość żądała jasnego określenia miejsca męża Ewy w szeregu nieżyjących krewnych, zwłaszcza po usłyszeniu pamiętnej wymiany zdań Karoliny z babką.<br>Odwołując się do im tylko znanych faktów z przeszłości, ciotka