Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
do swego ulubionego stylu. Jem to, co lubię, czytam, co chcę, noszę się niedbale i spotykam się z kimś miłym. Czasem, zamiast się spotykać, piszę do ciebie e-mailem. I znów jestem sobą. Pascal źle szukał "ja". To ani "istota duszy", ani przymioty, tylko styl. A więc pozory utrzymane w ryzach, swojskie i dające poczucie, że wszystko jest dobrze. Stylu nikt nam nie wybiera, ustalamy go sami i dlatego jest osobisty. Pascal miał jednak absolutnie rację, że pod te "prawdziwe pozory", gdzieś w głąb, zaglądać nie wolno. Tam nic nie ma. Przecież nie jesteśmy lalkami wypełnionymi plastikowym grochem.

Wpółwypełniona głowa gromadzi
do swego ulubionego stylu. Jem to, co lubię, czytam, co chcę, noszę się niedbale i spotykam się z kimś miłym. Czasem, zamiast się spotykać, piszę do ciebie &lt;orig&gt;e-mailem&lt;/&gt;. I znów jestem sobą. Pascal źle szukał "ja". To ani "istota duszy", ani przymioty, tylko styl. A więc pozory utrzymane w ryzach, swojskie i dające poczucie, że wszystko jest dobrze. Stylu nikt nam nie wybiera, ustalamy go sami i dlatego jest osobisty. Pascal miał jednak absolutnie rację, że pod te "prawdziwe pozory", gdzieś w głąb, zaglądać nie wolno. Tam nic nie ma. Przecież nie jesteśmy lalkami wypełnionymi plastikowym grochem.<br><br>&lt;orig&gt;Wpółwypełniona&lt;/&gt; głowa gromadzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego