Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
czas zmobilizować twarzy, jak zamierzał.
- Guten Tag... Herr Doktor... Widzę, że pan też na spacer...
Ruchem głowy dziennikarz wyraził zgodę częściową na określenie celu. Widać było, że miał do dyspozycji odpowiedź bardziej złożoną, ale dał tę, która wydała mu się zabawna. Tak na początek. A później...
- Panie docencie... owszem, fizycznie rzecz biorąc, w kategoriach naszego ciała grzesznego... to spacer. No bo mięśnie, prawie wszystkie, puszczone w ruch. Płuca też się ucieszą oddechem prosto z ziół aptecznych, wie pan, tą drogą na przełaj... Ale, czy my, pan i ja, czy my jeszcze potrafimy po prostu przechadzać się? Weźmy tę chwilę. Ja patrzę
czas zmobilizować twarzy, jak zamierzał. <br>- Guten Tag... Herr Doktor... Widzę, że pan też na spacer... <br>Ruchem głowy dziennikarz wyraził zgodę częściową na określenie celu. Widać było, że miał do dyspozycji odpowiedź bardziej złożoną, ale dał tę, która wydała mu się zabawna. Tak na początek. A później... <br>- Panie docencie... owszem, fizycznie rzecz biorąc, w kategoriach naszego ciała grzesznego... to spacer. No bo mięśnie, prawie wszystkie, puszczone w ruch. Płuca też się ucieszą oddechem prosto z ziół aptecznych, wie pan, tą drogą na przełaj... Ale, czy my, pan i ja, czy my jeszcze potrafimy po prostu przechadzać się? Weźmy tę chwilę. Ja patrzę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego