Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
ruszyli w dalszą drogę.
Wypogodzone niebo skrzyło się milionem gwiazd. Ziąb
późnojesiennej nocy, a może nadmiar emocji sprawiły, że zęby
szczękały im głośno i dreszcze przebiegały po ciele. Dla
rozgrzewki szli przyspieszonym krokiem drogą polną, która
prowadziła ich znów w las. Wkrótce leśne poszycie zgęstniało,
pojawiły się krzaki wikliny. Graniczna rzeka.
Przypadli pod krzakiem, z płaszczy zrobili namiot, światło
latarki skierowali na mapę.
- tak, wszystko się zgadza - wyszeptał Wojciuch. - Las
kończy się, obok płynie rzeka - pokazał palcem. - A więc to
już granica!
Odczekali jeszcze chwilę, potem ostrożnie, na palcach,
cicho jak koty czające się na swą ofiarę, pokonywali zarośla.
Już byli
ruszyli w dalszą drogę.<br> Wypogodzone niebo skrzyło się milionem gwiazd. Ziąb<br>późnojesiennej nocy, a może nadmiar emocji sprawiły, że zęby<br>szczękały im głośno i dreszcze przebiegały po ciele. Dla<br>rozgrzewki szli przyspieszonym krokiem drogą polną, która<br>prowadziła ich znów w las. Wkrótce leśne poszycie zgęstniało,<br>pojawiły się krzaki wikliny. Graniczna rzeka.<br> Przypadli pod krzakiem, z płaszczy zrobili namiot, światło<br>latarki skierowali na mapę.<br> - tak, wszystko się zgadza - wyszeptał Wojciuch. - Las<br>kończy się, obok płynie rzeka - pokazał palcem. - A więc to<br>już granica!<br> Odczekali jeszcze chwilę, potem ostrożnie, na palcach,<br>cicho jak koty czające się na swą ofiarę, pokonywali zarośla.<br>Już byli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego