Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
Nie mam jednak najmniejszego zamiaru nie dawać rady. My z SAS mielibyśmy przegrać z bandą dzikusów? Niedoczekanie! O.K. Najpierw głowa Joppa. Szmaty, bandaże, woda z manierki. Na plecy i w dół, do cywilów. Potem na górę, za karabin i porozrzucane taśmy. Następna rakieta. Dwóch czarnych leci w górę jak rzutki z katapulty. Z prawej nie ma już całego piętra, ale to nie szkodzi. Będzie mniej biegania. Najpierw galopem na zachodnie skrzydło. Stamtąd plac widać jak na dłoni. Dwie serie, jedna celna. Pięciu? Nie, więcej. Jeden ranny czołga się, podnosi kałacha, składa do strzału. Już nie żyje! Nigeryjski pułkownik z ręką
Nie mam jednak najmniejszego zamiaru nie dawać rady. My z SAS mielibyśmy przegrać z bandą dzikusów? Niedoczekanie! O.K. Najpierw głowa Joppa. Szmaty, bandaże, woda z manierki. Na plecy i w dół, do cywilów. Potem na górę, za karabin i porozrzucane taśmy. Następna rakieta. Dwóch czarnych leci w górę jak rzutki z katapulty. Z prawej nie ma już całego piętra, ale to nie szkodzi. Będzie mniej biegania. Najpierw galopem na zachodnie skrzydło. Stamtąd plac widać jak na dłoni. Dwie serie, jedna celna. Pięciu? Nie, więcej. Jeden ranny czołga się, podnosi kałacha, składa do strzału. Już nie żyje! Nigeryjski pułkownik z ręką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego