Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
nie.
W walce ze śmierdzącym problemem znów sięgnął po prawo. Przepisy nakazują chodzić na spacery z psami na smyczach i w kagańcach, więc Kaziński postanowił nauczyć sąsiadów przestrzegać litery prawa. Dziś każdy, kto idzie z psem bez smyczy pod oknami jego domu, może się spodziewać wezwania do straży miejskiej lub sądu grodzkiego.
Kaziński twierdzi, że innego rozwiązania nie ma. Bo kiedy pewnego dnia zwrócił uwagę profesorowi prawa, by zabrał psa, który właśnie załatwiał się na jego trawniku, profesor odpowiedział, że jak mu się nie podoba, mogą się spotkać w sądzie. - Jeśli inaczej nie można, niech tak będzie - rozkłada ręce Kaziński i
nie. <br>W walce ze śmierdzącym problemem znów sięgnął po prawo. Przepisy nakazują chodzić na spacery z psami na smyczach i w kagańcach, więc Kaziński postanowił nauczyć sąsiadów przestrzegać litery prawa. Dziś każdy, kto idzie z psem bez smyczy pod oknami jego domu, może się spodziewać wezwania do straży miejskiej lub sądu grodzkiego.<br>Kaziński twierdzi, że innego rozwiązania nie ma. Bo kiedy pewnego dnia zwrócił uwagę profesorowi prawa, by zabrał psa, który właśnie załatwiał się na jego trawniku, profesor odpowiedział, że jak mu się nie podoba, mogą się spotkać w sądzie. - Jeśli inaczej nie można, niech tak będzie - rozkłada ręce Kaziński i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego