Typ tekstu: Książka
Autor: Głębski Jacek
Tytuł: Kuracja
Rok: 1998
łóżka. Powiedział jeszcze do siostry "pani Krysiu, pasy" - i rzucił go na łóżko jak worek kartofli, uderzył w żołądek, a gdy tamten zwinął się z bólu, przygniótł do materaca i wsadził mu kciuki pod uszy. "Ależ panie Wacławie" - zaprotestował słabo lekarz, ale oddziałowy nawet nie zwrócił na to uwagi. Cholerny sadysta, pomyślałem, ale w chwilę potem zrozumiałem, że zawdzięczam mu życie. I doceniłem go w pełni, akceptując nawet jego brutalność, bo właśnie ktoś taki - mimo gadania o biednych, zdezorientowanych chorych, o prawach człowieka i tym podobnych bzdurach - był tu naprawdę potrzebny. Po chwili pielęgniarka przyniosła pasy i mogłem już spać spokojnie
łóżka. Powiedział jeszcze do siostry "pani Krysiu, pasy" - i rzucił go na łóżko jak worek kartofli, uderzył w żołądek, a gdy tamten zwinął się z bólu, przygniótł do materaca i wsadził mu kciuki pod uszy. "Ależ panie Wacławie" - zaprotestował słabo lekarz, ale oddziałowy nawet nie zwrócił na to uwagi. Cholerny sadysta, pomyślałem, ale w chwilę potem zrozumiałem, że zawdzięczam mu życie. I doceniłem go w pełni, akceptując nawet jego brutalność, bo właśnie ktoś taki - mimo gadania o biednych, zdezorientowanych chorych, o prawach człowieka i tym podobnych bzdurach - był tu naprawdę potrzebny. Po chwili pielęgniarka przyniosła pasy i mogłem już spać spokojnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego