Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
leszczyny i podjechali do leżącego Polka. Pan Pluska zszedł z fury, unieśli we dwóch bezwładne ciało chłopca. Furman rzucił na tył wozu swój stary, zupełnie biały kożuch, robiąc tam legowisko dla chorego. Potem wolno i w milczeniu ruszyli ku drodze, a drogą w dół do osady. Pani Linsrumowa postawiła właśnie sagan z jedzeniem dla Panfila, kiedy zza parkanu wyjechał wóz pana Pluski i skierował się w stronę bramy obejścia. Pani Linsrumowa, tknięta jakimś przeczuciem, wybiegła naprzeciw, jęła gorączkowo otwierać furtę.
- Wiem, wiem! Pewnie Polek! Boże ty mój kochany, Boże! Cały dzień mnie wszystko z rąk leciało, Jezu najsłodszy...
- Proszę się nie
leszczyny i podjechali do leżącego Polka. Pan Pluska zszedł z fury, unieśli we dwóch bezwładne ciało chłopca. Furman rzucił na tył wozu swój stary, zupełnie biały kożuch, robiąc tam legowisko dla chorego. Potem wolno i w milczeniu ruszyli ku drodze, a drogą w dół do osady. Pani Linsrumowa postawiła właśnie sagan z jedzeniem dla Panfila, kiedy zza parkanu wyjechał wóz pana Pluski i skierował się w stronę bramy obejścia. Pani Linsrumowa, tknięta jakimś przeczuciem, wybiegła naprzeciw, jęła gorączkowo otwierać furtę.<br>- Wiem, wiem! Pewnie Polek! Boże ty mój kochany, Boże! Cały dzień mnie wszystko z rąk leciało, Jezu najsłodszy...<br>- Proszę się nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego