pokoiku, i tak już zostało, więc to w pokoiku przeżył tyle lat za długo, siedział jak za karę, inni jakoś dostawali mieszkania, on też miał książeczkę mieszkaniową i czekał. Nie miał żony ani dziecka, sprawiedliwość społeczna albo jego brak operatywności nie pozwalały, aby to on dostał mieszkanie. Inni jeździli na saksy, żeby na nie zarobić, albo zostawało im w spadku po kimś, kto wyjechał. A on czekał. Inni wynajmowali mieszkania, ale on za mało zarabiał, ledwo starczało mu pieniędzy na kort, na buty, jakie sobie wymarzył, na płyty. Siedział z gitarą na wersalce i uczył się grać kolejne kawałki. Za ścianą