Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 37 (2934)
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
żebym jako trzyletni malec coś zjadł, mój ojciec musiał stać na stole, otwierać i zamykać parasol, a pod stołem siedziała sąsiadka, która mnie karmiła łyżką. Jak pan widzi, miałem wybredne zamiłowania.
Fakt. Czytając "Wysoki Zamek" - książkę o pana dzieciństwie i młodości we Lwowie - odniosłem wrażenie, że jest to trochę historia samotności
i obsesji książkowej.
Do pewnego stopnia. Opowiadano mi, że w Stanach Zjednoczonych książkę tę odbierano jako utwór świadczący o tym, iż się urodziłem w jakichś niesłychanie egzotycznych czasach i miejscu. A to się bierze stąd, że moje dzieciństwo to są późne lata 20., czyli radio detektorowe, pierwsze taksówki, nieliczne telefony
żebym jako trzyletni malec coś zjadł, mój ojciec musiał stać na stole, otwierać i zamykać parasol, a pod stołem siedziała sąsiadka, która mnie karmiła łyżką. Jak pan widzi, miałem wybredne zamiłowania.&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt;Fakt. Czytając "&lt;name type="tit"&gt;Wysoki Zamek&lt;/&gt;" - książkę o pana dzieciństwie i młodości we Lwowie - odniosłem wrażenie, że jest to trochę historia samotności <br>i obsesji książkowej.&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;Do pewnego stopnia. Opowiadano mi, że w Stanach Zjednoczonych książkę tę odbierano jako utwór świadczący o tym, iż się urodziłem w jakichś niesłychanie egzotycznych czasach i miejscu. A to się bierze stąd, że moje dzieciństwo to są późne lata 20., czyli radio detektorowe, pierwsze taksówki, nieliczne telefony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego