rozmieniali swoich bohaterów na kilkadziesiąt drobnych portrecików, głosów, sytuacji, jakby bojąc się, że oni sami nie będą w stanie zaciekawić. W efekcie przyczynków do portretu było tak wiele, że nie sposób ich złożyć w całość. Wyjątkiem był film Andrzeja Wolskiego, dokumentalisty od 20 lat mieszkającego w Paryżu, który opowiedział historię samotności Jana Lebensteina - niebanalnego człowieka i konsekwentnego artysty. Wolski zaufał bohaterowi, nie przegadał filmu, dzięki czemu udało mu się ujawnić "talent i mądrość Jana Lebensteina" (z uzasadnienia werdyktu).<br><br>Najoryginalniejszą wersję portretu zaproponował Adam Sikora. Jego film "Blusmeni. Ballada o Janku Kyksie Skrzeku", piękny od strony operatorskiej (autor jest operatorem), zaskakujący poprzez