Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
zwiniętą w rulon, niebieską koszulę i pobiegł za nami.
- Pan chorąży zaczeka! - wołał - ja mam transport dopiero za trzy godziny. Może i ja się załapię na tę imprezę w świniarni?
- A chodź pan! - zgodził się Kotarbiński.
Chorąży poprowadził nas skrótem przez las. Sierżant, który szedł za mną, cały czas głośno sapał. Widocznie nie był przyzwyczajony do marszu w takim tempie, gdyż zostawał w tyle i co chwilę do nas podbiegał. Idąc leśną ścieżką, minęliśmy wysokie, usypane z ziemi wały otaczające strzelnice, magazyn rakiet, który widziany z tyłu wyglądał jak wysoki nasyp, oraz zapomnianą, zarośniętą krzakami wiatę samochodową. Przeszliśmy przez dziurę w
zwiniętą w rulon, niebieską koszulę i pobiegł za nami.<br>- Pan chorąży zaczeka! - wołał - ja mam transport dopiero za trzy godziny. Może i ja się załapię na tę imprezę w świniarni? <br>- A chodź pan! - zgodził się Kotarbiński. <br>Chorąży poprowadził nas skrótem przez las. Sierżant, który szedł za mną, cały czas głośno sapał. Widocznie nie był przyzwyczajony do marszu w takim tempie, gdyż zostawał w tyle i co chwilę do nas podbiegał. Idąc leśną ścieżką, minęliśmy wysokie, usypane z ziemi wały otaczające strzelnice, magazyn rakiet, który widziany z tyłu wyglądał jak wysoki nasyp, oraz zapomnianą, zarośniętą krzakami wiatę samochodową. Przeszliśmy przez dziurę w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego