kolanie Andrzeja. - Posłuchaj, Andrzej, będę z tobą zupełnie szczery. Widzisz... poznałem dziewczynę. Pokochałem ją. Ona też mnie kocha. Chcemy razem ułożyć sobie życie. Zrozum mnie, Andrzej, ja już nie chcę zabijać, niszczyć, strzelać, ukrywać się. Chcę prostego, zwyczajnego, życia, tylko tyle, niczego więcej. Musisz to zrozumieć.<br>Andrzej wyprostował się i ściągnął ciemne brwi:<br>- Wybacz, ale nic nie muszę. Chwilę! Możesz mi powiedzieć, w jakim charakterze wszystko to mówisz? Jako mój przyjaciel czy jako mój podkomendny?<br>Chehnicki zmieszał się i lekko poczerwieniał: - Nie rozumiem cię...<br><page nr=255> - Chyba jasne? Bo jeśli chodzi o mnie, to z góry muszę ci oświadczyć, że w tej chwili