Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
A co mi się stało, żeby to odgrzebywać? Jak człowiek sobie zacznie przypominać, to widzi tylko pryzmy cegieł, czarnych, nadpalonych, czuje swąd spalenizny... Tak tutaj było... Nic nie było... Nie mogłem jeszcze tego pamiętać... W pięćdziesiątym już powinni te gruzy wysprzątać. A widzę, że ulice były zawalone i tylko wąska ścieżka między zburzonymi domami - ojciec opowiadał. Jeszcze mamy nie poznał. Jeszcze nie wiedział, że ma gruźlicę. Potem szpital i poznał mamę, bo była pielęgniarką. Ścieżka między gruzami... tak opowiadał. Wszystko zwalone. Nic dziwnego - twierdza w mieście. I Ruskie nie opierniczali się...
Co rodziców tutaj ściągnęło?... Pewnie lekko nie mieli... Nie składało
A co mi się stało, żeby to odgrzebywać? Jak człowiek sobie zacznie przypominać, to widzi tylko pryzmy cegieł, czarnych, nadpalonych, czuje swąd spalenizny... Tak tutaj było... Nic nie było... Nie mogłem jeszcze tego pamiętać... W pięćdziesiątym już powinni te gruzy wysprzątać. A widzę, że ulice były zawalone i tylko wąska ścieżka między zburzonymi domami - ojciec opowiadał. Jeszcze mamy nie poznał. Jeszcze nie wiedział, że ma gruźlicę. Potem szpital i poznał mamę, bo była pielęgniarką. Ścieżka między gruzami... tak opowiadał. Wszystko zwalone. Nic dziwnego - twierdza w mieście. I Ruskie nie opierniczali się... <br>Co rodziców tutaj ściągnęło?... Pewnie lekko nie mieli... Nie składało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego