Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
mi się przydał w sam raz! Ha ha, powiada - okno! Okno?!"
Światło w żarówce zrobiło się czerwone i ciemnawe, w elektrowni prawdopodobnie zmieniono prąd, dym tytoniowy z papierosów, który snuł się po gabinecie, stał się liliowy. Do drzwi zapukano.
- Kto tam? - zapytał Widmar i znowu uczuł, że przeklęte chore serce ścisnęło się kurczowo. "Będzie Adaś", pomyślał.
Prąd w elektrowni zmieniono, żarówka paliła się jasno, dym tytoniowy był złoty. W drzwi pukano nadal, Widmar otworzył je i chował pamiętnik do bocznej kieszeni. Weszła żona.
- Nie wchodź, nie wchodź! - krzyknął.
Trzymał się za serce i za pamiętnik jednocześnie. - Czuję się nieszczególnie - wyjęknął - ale proszę
mi się przydał w sam raz! Ha ha, powiada - okno! Okno?!"<br>Światło w żarówce zrobiło się czerwone i ciemnawe, w elektrowni prawdopodobnie zmieniono prąd, dym tytoniowy z papierosów, który snuł się po gabinecie, stał się liliowy. Do drzwi zapukano.<br>- Kto tam? - zapytał Widmar i znowu uczuł, że przeklęte chore serce ścisnęło się kurczowo. "Będzie Adaś", pomyślał.<br>Prąd w elektrowni zmieniono, żarówka paliła się jasno, dym tytoniowy był złoty. W drzwi pukano nadal, Widmar otworzył je i chował pamiętnik do bocznej kieszeni. Weszła żona.<br>- Nie wchodź, nie wchodź! - krzyknął.<br>Trzymał się za serce i za pamiętnik jednocześnie. - Czuję się nieszczególnie - wyjęknął - ale proszę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego