pobladła - malarza, zdumiona - Antoniusza, pełna rozterki komendanta posterunku, a na dodatek, jakby zza mgły, zmęczonym jego oczom ukazał się największy przestępca - Tajemniczy! Pan inspektor rozdziawił gębę.<br> - To jego też żeście przyskrzynili? - zapytał zdumiony. - Co się stało? - zawołał pan sierżant.<br>Te słowa przywróciły Paragonowi zdolność trzeźwego myślenia. Przypomniał sobie, z jaką sensacyjną wiadomością przybył na posterunek.<br> - Tyrolczyk na wyspie zakopuje skarby! - zawołał alarmującym głosem. - Łapcie go! Zabrałem mu łódkę.<br>Pierwszy do łodzi ratowniczej wskoczył oficer, zachwiał się lecz wnet, oparłszy się o burtę, podbiegł do motoru i nerwowymi ruchami zaczął odkręcać linkę starteru. <page nr=242> Milicjant, który wszedł do łódki za oficerem, patrzył na