mego organu, noszącego tytuł "Zmartwychwstanie".<br>"Rodacy!<br>Przez prawie czterdzieści lat żyjecie w rozrzedzonej atmosferze. Gdy czasami udało się wam zaczerpnąć w płuca trochę tlenu, zaraz przykręcano kurek i znowu zapadaliście w śpiączkę. Wasz mózg stracił swą sprawność, a wasze ruchy tak bardzo spowolniały, że nie jesteście już zdolni do wykonywania sensownej pracy... Ale właśnie teraz, w mrokach stanu wojennego, musicie zebrać ostatnie siły, dopóki nie będzie za późno, i doczołgać się do życiodajnej szpary, przez którą przedostaje się świeże powietrze... Wiemy, że odporniejsze jednostki nie dają się już uśpić, gdyż przewierciły w zardzewiałym pancerzu dziury i oddychają pełnymi płucami mimo zakręcenia