Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 11
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
gestapo.
- Miałem nadzieję, że jak pojedziemy ciężarówką, to wszystko przyschnie. Zależało mi, żeby nie dowiedziała się mama.
- Czy wiesz, dokąd pojechała ta ciężarówka? Prosto do gazu.
- A pani Helena Mochnacka?
- Pojechała razem z tymi żydowskimi dziećmi. Nie chciała ich opuścić. Była ich nauczycielką w KBK. Całą winę ich pobytu w sierocińcu wzięła na siebie. Uratowała tym życie moje i jeszcze wielu sióstr.
- A co z księdzem prałatem staruszkiem?
- Sam dobrowolnie pojechał na gestapo do "Palace". Chciał ratować panią Mochnacką. Powiedział, że to on sprowadził do klasztoru te żydowskie dzieci, bo są wszystkie katolikami i był ich kapelanem w sanatorium. Jeszcze tego
gestapo.<br>- Miałem nadzieję, że jak pojedziemy ciężarówką, to wszystko przyschnie. Zależało mi, żeby nie dowiedziała się mama.<br>- Czy wiesz, dokąd pojechała ta ciężarówka? Prosto do gazu.<br>- A pani Helena Mochnacka?<br>- Pojechała razem z tymi żydowskimi dziećmi. Nie chciała ich opuścić. Była ich nauczycielką w KBK. Całą winę ich pobytu w sierocińcu wzięła na siebie. Uratowała tym życie moje i jeszcze wielu sióstr.<br>- A co z księdzem prałatem staruszkiem?<br>- Sam dobrowolnie pojechał na gestapo do "Palace". Chciał ratować panią Mochnacką. Powiedział, że to on sprowadził do klasztoru te żydowskie dzieci, bo są wszystkie katolikami i był ich kapelanem w sanatorium. Jeszcze tego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego